-Tak , brat. -Rzekł poważnie i spokojnie PL. Ja bez odpowiedzi przyglądałam się wilkom z tej watahy i nagle zobaczyłam , że... Koło Maka stała... AlicePL!!!
-AlicePL! -Warknęłam.
-Moon!-Warknęła. Za AlicePL stanął szczeniak basior.
-Mamo , proszę , nie bij się... Nie chcę żebyć umarła... -Rzekł. Troszczkę się wzruszyłam...
-Nie martw się synku , Moon nie ma mózgu.-Odpowiedziała liżąc je.
-Ej! -Warknęłam.
-No już , idź. -Powiedziała , lekko popychając łapą szczeniaka. Cała wataha niepokonanych stała za swoimi szczeniakami. Nie chcieli ich skrzywdzić , jak wataha krwawych wilków nie chciała skrzywdzić swoich.
-PL , nie walczymy. -Powiedziałam poważnie.
-Czemu?! -Krzyknął.
-Oni mają szczeniaki jak i my. My się o nie martwimy , oni też. -Powiedziałam jak prawdziwa alpha.
-Moon , ale... -Nie dokończył , bo mu przerwałam.
-Żadne ale. -Powiedziałam. Wtedy podeszłam do AlicePL.
-Ale jeśli jeszcze raz , jeden raz , tu wrócisz i znowu coś zrobisz , obiecuję , że nie będę miła. -Powiedziałam.
-Oddajcie szczeniaki! -Krzyknęła Swiftkill.
-Właśnie! My wam ich nie ukradliśmy! -Krzyknęła cała reszta. AlicePL i Mak odsłonęli całą watahę. Kilka wader lizało nasze szczeniaki. Wzięliśmy je z PL'em na grzbiet i ruszyliśmy w stronę jeleniego totemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz