piątek, 15 sierpnia 2014

,,Podstęp'' cz.2

Leżałam zadumana koło totemu niedźwiedzia. SAMA. Bez szczeniąt , bez PL'a , bez Swiftkill , bez nikogo. Nagle podszedł do mnie PL.
-I co? Wymyśliłaś coś? -Zapytał.
-Nic a nic. -Mruknęłam , przerwacając się na grzbiet. Podbiegł do nas jeleń , a my gotowi do walki , wyszczerzyliśmy kły.
-Nie zabijajcie mnie. Jestem Xan , alfa stada jeleni lustrzanego jeziora. Chcę wam pomóc. -Powiedział dumnie.
-Aha. Spoko. To podstęp , tak? -Mruknęłam znużonym głosem.
-Nie. W zamian za to , że nie zabijali jeleni. Weźcie się za niedźwiedzie i zające. -Powiedział. Wstałam , miałam focha i chybał obrażona na Xan'a.
-Przepraszam za Moon , ona jest wpół niedźwiedzim demonem. -Szepnąłem PL do Xan'a.
-A... To przepraszam. -Powiedział nieśmiało. Przybiegła do nas Pelka , usłyszała naszą rozmowę.
-Zające są zbyt małe i szybkie , nie wykarmimy nimi szczeniaków ani nas. -Powiedziała.
-Już wiem! -Krzyknęłam. -Zgoda , nie będziemy zabijać jeleni. Mamy lisy. -Powiedziała.
-Moon! -Odwróciłam się. Przybiegli do mnie Wearefast i Picallo. Byli na zwiadach , pewnie już wrócili.
-Dowiedzieliśmy się , że krwawi będą mieli zające do pomocy. -Rzekł Wearefast , gdyż zobaczył , że Picallo zdyszany nie może nic powiedzieć. -Jesteśmy bezsilni! -Dodał Picallo , po chwili. Pewnie nie zauważył stojącego nad nim wielkiego jelenia.
-Mamy kogoś to pomocy. -Rzekłam z szyderczym uśmiechem. Dopiero wtedy przerażeni Picallo i Wearefast podnieśli głowy do góry. Ku ich oczom ukazał się wielki , mężny jeleń.
-J-j-jelenie...? -Zapytał Picallo drżącym głosem.
-Tak. -Powiedziałam z wielkim uśmiechem. Za sekundę spoważniałam.
-Powiedzcie wszystkim w wataszy , żeby nie zabijali jeleni. -Powiedziałam poważnie. Picallo i Wearefast odeszli , poszli powiedzieć wszystkim o nowościach. Już nie byliśmy bezsilni. Mieliśmy:
Całą watahę+Całe stado jeleni+mojego demona.
Tak , raczej mamy dużo wsparcia. Nadal jednak się nieco martwiłam...


CO BĘDZIE DALEJ?

Przepraszam , że tak długo nie pisałam , zajmowałam się watahą:P W nagrodę obrazki! :D
 






niedziela, 27 lipca 2014

Uwaga! Startuje konkurs!

Konkurs polega na tym , żeby wybrać idealną piosenkę do twojego ulubionego wilka! Już mówię , ulubioną piosenką Moon jest ,,I Need You Love'' ;)








Pozdrawiam , Moon :)
Crazy świat dla was:D

,,Podstęp'' cz.1

Plan AlicePL był właśnie realizowany. Czailiśmy się za krzakami.
-Widzę Kai'a. -Powiedziała , podchodząc do niego.
-Mama? o ty tu robisz? -Zapytał.
-CIIII! -Powiedziała , łapiąc go. Potem szybko pobiegliśmy w stronę watahy niepokonanych. Podbiegła do mnie Swiftkill.
-Gdzie wy byliście??? Pelka próbuje pogodzić krwawe wilki! -Krzyknęła.
-O nie... -Powiedziałam , opuszczając PL'a i AlicePL oraz Kai'a. Pobiegłam do Pelki i Picallo i zobaczyłam... Maka!
-Przysięgam , że aktualnie nie ma AlicePL tutaj! -Mówiła Pelka. 
-Ja to załatwię Pelka. -Szepnęłam do Pelki.
-Mak , jest u nas AlicePL.  -Rzekłam. Mak spojrzał za mnie. Zobaczył AlicePL i Kai'a. Pobiegł do nich , przewracając mi. Podniosłam się i otrzepałam.
-Nic ci nie jest? -Zapytała Pelka z troską.
-Nie , nic. -Powiedziałem nieco jakbym się na nią gniewała i pobiegłam do reszty.
-Kai! Myślałem , że jesteś w wataszy! -Krzyknął Mak.
-Zaraz...wy... ukradliście go! -Krzyknął. -Teraz będzie wojna! Wojna , oj wojna! -Krzyknął. AlicePL uśmiechnęła się szyderczo.
-Więc to był podstęp! -Powiedziałam do AlicePL , po tym jak Mak i Kai odeszli od nas.
-A myślałaś , że jestem po waszej stronie? Wcale Mak mnie nie wyrzucił! -Powiedziała , biegnąc w stronę Maka i AlicePL.
-Aha , jeszcze coś. Sama odeszłam , wrabiając was w mój podstęp. -Powiedziała i tym razem na prawdę pobiegła. Spojrzeliśmy po sobie z PL.
-I co my teraz zrobimy? -Zapytałam.

CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Kto wygra wojnę?
Co się stanie z AlicePL?

czwartek, 24 lipca 2014

,,Atak watahy krwawych wilków''

Po kilku dniach wyzdrowiałam , rany się zagoiły. Jednak gorsze było to , że wataha krwawych wilków zaplanowali sobie atak na nas.Wskoczyłam na totem.
-Krwawe wilki atakują... -Rzekłam , zeskakując  z totemu.


-Pokaż . -Powiedział PL , wskaując na totem.
-Musimy się zabezpieczyć... -Powiedziałam.
-Ale jak? I kim? -Zapytał PL , zeskakując z totemu. -W wataszy niepokonanych jest strasznie mało rekrtutów , a w dodatku wilczyce mają szczeniaki i to ich bronią. -Dokończył.
-No tak... A mój demon? -Powiedziałam.
-Możesz go użyć w walce , ale jednak całej watahy nie pokona... -Powiedział.
-Poprośmy watahę klanu natury. -Zaproponował.
-Dobra , ale będziemy szli jakieś 5 dni do nich...
-Nie wiem co robić... -Powiedział.
-Ja też nie... -Powiedziałam.
-To może ja pomogę... -Obejrzeliśmy się za siebie. Za nami stała AlicePL.
-Czego chcesz? -Zapytałam.
-Chcę wam pomóc. Za wyższą rangę. -Powiedziała.
-Nigdy! -Powiedziałam i miałam rzucić się na AlicePL , ale PL mnie powstrzymał.
-Dobrze , powiedz nam twój plan. -Powiedział poważnie PL.
-PL , ale... ale... Nie ważne... -Mruknęłam. Nie miałam zaufania co do tej całej ,,AlicePL''.
-Pójdziecie do watahy krwawych wilków i ukradniecie im Kai'a , czyli oko w głowie Maka. Wtedy zrobi wszystko by go odzyskać. -Powiedziała.
-To zbyt nie bezpieczne! -Powiedziałam , ale PL znów mi przerwał.
-Moon , ty zabiezpieczasz tyły jako demon. -Powiedział i pobiegł w stronę watahy krwawych wilków. Zwolniliśmy trochę i biegliśmy ,,galopem''.
-PL , czemu ty ufasz AlicePL? -Zapytałam.
-Nie  ufam jej , ale nie ma innego planu. Może się zmieniła? -Powiedział , wyprzedzając mnie ciut.

,,Nudy przez miesiąc!''

Przez miesiąc NIC nie robiliśmy.
                                                                                                                                                                 No może chodziliśmy na polowania , ale one były  proste. Nawet AlicePL nic nie robiła , chociaż byłam pewna , że coś knuje.
-Swiftkill , idziemy na polowania? -Zapytałam , przerwacając się na plecy.
-Nie mogę , zajmuję się szczeniakami... -Mruknęła. -A gdzie twoje? -Dodała.
-PL zabrał je na naukę polowania , żeby przynajmniej im się nie nudziło. -Powiedziałam , otrzepując się.
-Idź do Pelki , może ona ma czas. -Powiedziała. Poszłam więc do Pelki i Piacallo.
-Cześć Pelka , Cześć Picallo. Pelka , idziesz ze mną na polowania? -Zapytałam.
-No dobra , Picallo zajmie się szczeniakami. -Powiedziała wstając. Pobiegłyśmy do stawu , koło totemu niedźwiedzia.
-Co robimy...? -Zapytała zdziwiona Pelka.
-Szukamy PL'a i szczeniąt. -Powiedziałam , węsząc w powietrzu.
-Czemu? -Zapytała.
-Bo nie mamy nic innego do roboty... -Mruknęłam. Pobiegłam.
-No dobra... -Mruknęła. Pobiegła za mną. Znaleźliśmy się na nieznanych do tąd terenów. Nagle biegł na nas jakiś basior , nie znałyśmy go do tąd.
 

Rzucił się prosto na mnie i zaczął mnie atakować. Odwdzięczyłam mu się tym samym.
-Pelka! Uciekaj! -Krzyknęłam ledwo. Przerażona Pelka pobiegła. Zaczęłam uciekać , basior próbował atakować mnie w biegu.
-,,Jeśli przyprowadzę basiora do watahy , może nas wszystkich pozabijać'' -Pomyślałam. Do PL'a nie mogłam pobiec , bo są tam szczenięta. Pozostało tylko jedno... Zamienić się w demona.Siłą zamieniłam się w demona i przestałam nad sobą panować. Zaczęłam atakować basiora , a on przerażony pobiegł w swoją stronę. Wróciłam do watahy , nie byłam już niedźwiedziem , lecz byłam cała krwawa.
-Pomocy... -Wydusiłam. Miałam mroczki przed oczami , a potem... zemdlałam.

,,A jednak... Powót AlicePL!''

Minął tydzień od spotkania z AlicePL i Makiem. Właśnie leżeliśmy obok wilczego totemu , a ja jak zawsze lizałam młode. Było spokojnie , dopóki nie przybiegła do nas zakrwawiona Shakira.
-Moon, PL!-Krzyknęła , kaszląc. Wstałam , przestając lizać młode. Spojrzałam błagalnie na Swiftkill. Westchnęła , przewracając oczami.
-No dobra... Wyliżę je... -Powiedziała , zgarniając je łapą. Spojrzałam na Shakirę.
-Sorry... -Mruknęłam.
-Co się stało? -Zapytał PL.
-AlicePl... Wróciła! -Powiedziała.
-Co?! -Wykrzyknęłam , wchodząc na totem. Miałam poważną minę i trochę obraźliwą. Shakira pobiegła do Amer'a , który był medykiem , żeby ją wyleczył. PL w tym czasie wszedł na totem i usiadł obok mnie.
-Nie bój się Moon. Tym razem nie będziecie przebywać w tym samym środowisku , a ona nie będzie ze mną flirtować. -Powiedział uspokajająco. Przytuliliśmy się. Kiedy zeszliśmy z totemu , stała tam AlicePL.
-A gdzie twój syn... -Mruknęłam.
-I gdzie Mak... -PL też chciał ją podenerwować.
-Mak mnie wyrzucił... Został z Kai'em... -powiedziała smutno.
-Nie wiem po co tu przyszłać. -Powiedziałam odwracając się. Myślałam , że PL będzie ze mną i też tak powie , oraz , że AlicePL odejdzie. Ale nie zrobili tak.
-Zostaniesz , ale dasz WSZYSTKIM spokój. -Rzekł PL. Moje oczy zrobiły się wielkie.
-CO?! -Wykrzyknęłam.
-To. -Odpowiedział. AlicePL uśmiechnęła się szyderczo , pokazując mi język.
-Yhh! -Mruknęłam. Położyłam się obok totemu , odgarniając moje szczeniaki , i znowu , jakby nigdy nic , zaczęłam je wylizywać.

,,Nie mogę w to uwierzyć!''

-Tak , brat. -Rzekł poważnie i spokojnie PL. Ja bez odpowiedzi  przyglądałam się wilkom z tej watahy i nagle zobaczyłam , że... Koło Maka stała... AlicePL!!!
-AlicePL! -Warknęłam.
-Moon!-Warknęła.  Za AlicePL stanął szczeniak basior.
-Mamo , proszę , nie bij się... Nie chcę żebyć umarła... -Rzekł. Troszczkę się wzruszyłam...
-Nie martw się synku , Moon nie ma mózgu.-Odpowiedziała liżąc je.
-Ej! -Warknęłam.
-No już , idź. -Powiedziała , lekko popychając łapą szczeniaka. Cała wataha niepokonanych stała za swoimi szczeniakami. Nie chcieli ich skrzywdzić , jak wataha krwawych wilków nie chciała skrzywdzić swoich.
-PL , nie walczymy. -Powiedziałam poważnie.
-Czemu?! -Krzyknął.
-Oni mają szczeniaki jak i my. My się o nie martwimy , oni też. -Powiedziałam jak prawdziwa alpha.
-Moon , ale... -Nie dokończył , bo mu przerwałam.
-Żadne ale. -Powiedziałam. Wtedy podeszłam do AlicePL.
-Ale jeśli jeszcze raz , jeden raz , tu wrócisz i znowu coś zrobisz , obiecuję , że nie będę miła. -Powiedziałam.
-Oddajcie szczeniaki! -Krzyknęła Swiftkill.
-Właśnie! My wam ich nie ukradliśmy! -Krzyknęła cała reszta. AlicePL i Mak odsłonęli całą watahę. Kilka wader lizało nasze szczeniaki. Wzięliśmy je z PL'em na grzbiet i ruszyliśmy w stronę jeleniego totemu.

,,Teraz również PL ma wroga!''

Wszystko szło normalnie. AlicePL odeszła z watahy Niepokonanych i  nikt nie wiedział gdzie ona jest. Jednak nie wiedzieliśmy , że AlicePL znalazła idealnego partnera…
***
-Oh…   Mak… -Łkała AlicePL do jej partnera. -Tak się cieszę , że cie znalazłam… Inaczej bym nie przeżyła!
-Zapomnij o  przeszłości AlicePL. Teraz należysz do watahy Krwawych Wilków! -Krzyknął Mak. Podleciał go niego jakiś wilk.
-Mak! Już pora na  atak na niepokonanych! -Powiedział do Mak’a.
-Wiem. Ja wiem wszystko. -Powiedział przemądrzale ten ,,Niby” Mak. Tia… Miał rację… Był najmądrzejszym wilkiem ze wszystkich. Wiedział gdzie kto jest , nawet przewidywał przyszłość! Kiedy nasza wataha odpoczywała , a ja lizałam moje młode , Mak  , AlicePL i inni postanowili zaatakować.
-Atak!!!!! -Krzyknął Mak i wilki z jego watahy zaczęły gryźć  wilki z naszej , a nawet porywać młode… Porwali mojego syna.
-GROAH!!!!Nikt nie zadziera ze mną! -Krzyknęłam i specjalnie zamieniłam się w niedźwiedzia. Zaczęłam zabijać wilki przeciwników. Wzięłam moje młode , Sfiwtkill , Pelki i innych , a potem odłożyłam je  w jednym kręgu koło totemu. Mak i PL spojrzeli na siebie  podejrzanie.
-Kim on jest? -Zapytałam PL , bo zobaczyłam , że go zna.
-To mój brat! Mak! Matka i Ojciec woleli jego więc to właśnie w jego łapy powierzyli watahę krwawych wilków! -Krzyknął PL , ale nawet na mnie nie spojrzał.
-Brat?! -Wykrzyknęłam.

,,Eh! Jak ja nienawidzę AlicePL!''

Plan AlicePL był świetny! Po kilku dniach PL , Pelka , a nawet moje młode nic do mnie nie mówiły. Jednak kiedyś podszedła do mnie Sfiwtkill.
-Moon! PL i Pelka są tak zdenerwowani o ciebie , że nie wychodzi im polowanie! Ja , moje młode , WeareFast , Picallo i Amer oraz oczywiście nasze Alfy chodzą od kilku dni głodne! -Krzyknęła na mnie.
-Co ja mam zrobić? -Odezwałam się po kilku dniach milczenia. -Ja polubiłam luz!-Powiedziałam ignorancko.
-A myślałam , że jesteś prawdziwą Alfą. -Odrzekła Sfiwt i uciekła w popłochu w stronę  totemu zająca.
-A idź sobie gdzie chcesz! -Krzyknęłam za nią. W tej chwili zobaczyłam jak AlicePL lirze… PL!  Zrozumiałam , że to był podstęp mojego wroga. Ze złości zamieniłam się w demona (Ze swojej woli) i ruszyłam w stronę AlicePL. Rzuciłam się na nią.
-JAK ŚMIAŁAŚ UKRAŚĆ MI MOJEGO PARTNERA?!!!!!! -AlicePL była już cała zakrwawiona.
-Idź z tąd! I nie wracaj! Nie należysz  już do watahy Niepokonanych! -Krzyknęłam. AlicePL uciekła.  Tak oto pozbyłam się mojego wroga… Wtedy podszedł do mnie PL i mnie polizał. Położył łapę na mojej łapie.
-Tak się cieszę , że wróciłaś Moon. -Szepnął.
-Ja też się cieszę PL. -Odpowiedziałąm.

,,Głupi podstęp AlicePL''

Uciekłam w strachu i w płaczu. Nie wierzyłam co zrobiłam.  Kiedy zatrzymałam się nad   stawem  rzeką koło jeleniego totemu znów zamieniłam się w zwykłą Moon. Zaczęłam płakać jak nie wiem co. Od łez miałam mokre futro. Łzy nawet wpadały do rzeki.
-Co ja zrobiłam? Eh… Prawie zabiłam PL! -Winiłam się. Nie zauważyłam , że jeszcze w postaci niedźwiedzia biegła za mną AlicePL. Usiadła koło mnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam właśnie mojego wroga-AlicePL.
-Co ty tu robisz? -Zapytałam zaskoczona.
-Chciałam ci pomóc… -Odparła.
-Ciekawe w czym -Odmruknęła.
-W nie żaleniu się nad sobą. -Odpowiedziała w ogóle nie przejmując się , że na nią mruknęłam.
-Co to znaczy? -Zapytałam  słodziutkim głosikiem.
-Nie wiesz? Nie przejmuj się watahą! Nie przejmuj się PL! Rób co chcesz! Rozumiesz? Normalnie luz! -Odpowiedziała. Była już noc.
-Ale jestem Alfą… I rządzę tą watahą… -Odpowiedziałam.
-No i? Trochę luzu ci się przyda! Normalnie nie zwracaj uwagi na PL jakbyś w ogóle go nie znała i nie chodź na polowania! -Krzyknęła.
-I wiesz co? I właśnie tak zrobię. -Nabrałam odwagi. Pociągnęłam nosem , wytarłam łzy i poleciałam do jaskini na moje miejsce koło totemu.
-Moon! Jak dobrze , że wróciłaś! -Krzyknął PL. Był ranny i kulał. Ja nawet nie zwróciłam na niego uwagi. Machałam ogonem po ziemi jak miotłą i  udawałam , że śpię. Nie wiedziałam jednak , że to podstęp i AlicePL chce mi odbić partnera , a wtedy stanie się Alfą.

,,Mój najgorszy wróg''

Niestety , AlicePL i ja musieliśmy współpracować. My miałyśmy zaatakować tego jelenia od tyłu , a PL  i  Picallo  mieli go zaatakować z przodu.  Shakira miała go zaś  chwycić za rogi. To było niebezpieczne zadanie dla Bety , ale  PL uważał , że Shakira musi pokazać , że w pewnym sensie też jest Alfą.
Niestety kiedy PL zawył na atak ja z AlicePL się kłóciłyśmy…
-Nie! Ja zaatakuję go z prawej  strony , a ty   z  lewej! -Krzyknęła na nią.
-Nie! A czemu niby ty z prawej?! Ja chcę być z prawej , a nie z lewej!     -Warczałyśmy na siebie tak przez 10 minut dopóki PL ranny nie ugryzł mnie w ramię.
-Przez te wasze kłótnie nic nie upolowaliśmy! Jeleń uciekł od tyłu! A już go mieliśmy! Moon! Ale żeby ty? Sama Alfa? To nie dorzeczne! – Krzyczał na nas PL.
-Ha! Ja dostałam mniejszą naganę! -Powiedziałam do AlicePL.
***
Wróciliśmy do watahy z pustymi łapami.
-Nareszcie! Jesteście! -Przyszła do nas Pelka. -Em… Ale dlaczego nie zawyliście?
-Bo nic nie upolowaliśmy… -Powiedziałam smutno. -Przez AlicePL! -Wskazałam łapą na nią.
-Co się mnie tak uczepiłaś Moonciu? -Zapytała delikatnie jak niewiniątko. Pelka ją przytuliła.
-Moon… Nie  oskarżaj jej… -Powiedziała do mnie Pelka i zaprowadziła  AlicePL na MOJE miejsce koło totemu!  Jak to zobaczyłam od razu uciekłam. Biegłam gdzieś      koło totemu  jelenia i natrafiłam na ,,Jelenią Górę” , bo tak ją nazywamy.  Weszłam na jej sam szczyt. Zawyłam głośno  kiedy poczułam mrowienie.
-O nie! Proszę nie! -Krzyknęłam. Zaczęłam się tak jakby ,,mutować”. Po chwili zamieniłam się w niedźwiedzia… Zeszłam z góry i zaczęłam pędzić do totemu wilka.
-O nie… -Mruknął PL. Wiedział , że mam demona , który wszystkich zabija.
-Ewakuacja! Ewakuacja! -Krzyczała Shakira i wskazywała łapą gdzie mają biegnąć wilki.  Pelka  przewróciła się biegnąc. Stanęłam za nią i się  podniosłam rycząc. Pelka nie chciała zginąć , bo miała młode.  PL stanął przede mną i zasłonił Pelkę. Ja nie jestem opanowana jako niedźwiedź , bo jestem demonem  więc… Zaatakowałam PL…

,,Wataha Niepokonanych i ich Alfa!”

-Nazywam się Moon. Najzwinniejsza wilczyca z watahy Niepokonanych. -Powiedziała młoda wilczyca po czym wskoczyła na totem wilka.
***
Szłam powoli , powolutku  polując na zająca. Bałam się , że mnie zauważy i ucieknie… Wtedy bym nie nakarmiła wilków w wataszy ani mojego młodego… Zając się nie skapnął więc skoczyłam na niego. Zobaczyłam , że PL polował na niedźwiedzia. Zawołałam wilki i zjadły zająca , a tymczasem ja poszłam pomóc PL’mu. Pelka poleciała za mną.
-Moon! Poczekaj! -Krzyknęła za mną  Pelka. Zatrzymałam się patrząc za siebie na walczącego z niedźwiedziem PL’a.
-Picallo ci pozwolił? -Zapytałam z troską , ale chciałam się śmiać.
-Eeeee….. Nawet go nie zapytałam… -Odpowiedziała. Za nią stało jej młode.
-Biegnij do wataszy. Shakira i PL się tobą zaopiekują. Ja pomogę PL’mu.
-Aj aj kapitanie! -Powiedziała Pelka po czym poleciała do Shakiry i Picallo.
Z zaskoczenia na poduszeczkach szłam do niedźwiedzia i  PL. Kiedy znalazłam się za niedźwiedziem skoczyłam na niego. Trzymałam się go pazurami i wgryzałam do tyłka. Potem ja  zeskoczyłam , a niedźwiedź padł na ziemię.
-Dzięki , że mi pomogłaś… -Powiedział zawstydzony PL. On był samcem Alfa   , a ja z Pelką byłam samicą Alfa. Shakira zaraz po Alfie była Betą.
Zawołaliśmy wilki do jedzenia ja , PL , Pelka , młode Pelki i moje młode zjadliśmy najwięcej jako Alfy.
-Trzeba jeszcze coś upolować. Nie wszyscy się najedli. -Powiedział PL.
-Masz rację. -Wskoczyłam na totem i oglądałam otoczenie.
-Widzę!!!! Widzę!!!! -Krzykłam nagle. Pl wskoczył również na totem.
-Też widzę. Dorodny jeleń. On może być partnerem jakiejś samicy więc weźmiemy dodatkowo Picallo i Shakirę oraz AlicePL. -Powiedział PL.
-AlicePL?! A czemu akurat ją?! Lepiej wziąć Sfiwtkill albo Amer’a! -Krzyknęłam rozzłoszczona na mojego partnera.
-Oni też są na polowaniu. WeareFast też. Więc chodź. -Oboje zeskoczyliśmy z totemu i z wybranymi wilkami poszliśmy upolować tego jelenia.